sobota, 23 marca 2013

Zaspokajanie głodu kulturalnego

Przychodzi taki czas, że już wszystko się słyszało i 25 płyt z Deezera nudzi, 160 GB muzyki z iPoda nudzi, 5 półek cd nudzi a kaset nie ma już gdzie odtwarzać. Szukam wtedy nowych, ciekawych twórców wśród różnych zestawień. Akurat niedawno skończył się 2012 rok, także pomocne mi były podsumowania. Jakiś czas temu kolega podrzucił mi top 50 kawałków z Australii (link zgubiony), dzięki czemu poznałem Flume'a (mega kot, obowiązkowo trzeba sprawdzić), potwierdziliśmy też, że Macklemore zasługuje na #1. Kontynuując poszukiwania wczoraj obczajaliśmy zestawienie portalu musicis (kto w tym czasie oglądał mecz - dużo stracił), które w dużej mierze jest podporządkowane utworom brzmiącym jak nagrywane 30 lat temu. Trochę nas to zamuliło. Kilka utworów z tej listy to niezaprzeczalne sztosy (alt-J, Major Lazer, Foals, Nosaj Thing, Frank Ocean, Purity Ring) ale numerem, który zrobił na nas największe wrażenie jest Down On Life od Elliphant.


Piękna pani na koniu w teledysku naturalnie follow upuje matkę Madzi, ale co tam, rodzima krymibrytka (neologizm) nigdy nie będzie miała klipu w/na Islandii (wiem o czym teraz myśli Jastrzębowski, ha). Wiadomo o niej niewiele, podobno jest ze Szwecji, podobno śpiewa jak Rihanna, jak M.I.A. i jak Santigold. Łączy dancehall, dubstep, newschoolowy hip hop i te wszystkie dziwne piski znane z moombathonu. Na wspomnianym już portalu jest recenzja jej debiutanckiej epki, z którą polecam się zapoznać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz