poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Parlamentarny zespół do spraw przeciwdziałania gimboizacji Polski

Krótkie oświadczenie na początek: ten tekst nie namawia do nienawiści rasowej ani żadnej innej, nie propaguje wrogich ideologii i nawet nie jest śmieszny (lofciam kolorkiiii111).

Uciekając przed rodziną w święta (wiadomo, kto złapie króliczka) trafiłem w Superstacji na materiał o gustach muzycznych polityków. Chodziło ogólnie o jakieś brednie i ten temat został przedstawiony przy okazji. Do kamery nasze mądre głowy mówią że jazz, klasyka... dochodzimy do Ruchu Palikota i... wszyscy słuchają hiphopu. Polskiego hiphopu. Od samego początku. Istnienia jego samego początku. Stary/młody/nieokreślony/-a. Myślę sobie, to nic nie znaczy, to o niczym nie świadczy.

lol, napisał o mnie xoxoxoxoxo

Przerwę w jedzeniu (7 sekund) poświęcam na myślenie... hola hola, czy oni chwilę temu nie chcieli dać czynnego prawa wyborczego 16-latkom? Spoiler: tak.

Na (delikatnie mówiąc) nieświadomych się zarabia. Można omotać młodzież serwując jej papkę o NWO, Iluminatach, Masonach i Cejrowskim. Można omotać ją biedną perspektywą jarania jointów, bez bycia aresztowanym. Wyśmienita wizja, jak się ma 16 lat, cały internet przed sobą i zero motywacji, żeby nawet spróbować zweryfikować jakąś informację. Doskonale pokazał to Tede robiąc sobie bekę z teorii spiskowych (wszyscy i tak wiedzą, że chciał zatuszować swoje iluminienie, dawajcie łapki w górę za ten komentarz 11111111111).

Ruch Palikota miał jedną podstawową zaletę, która przestała się liczyć już po kilku dniach od zaprzysiężenia: przypomniał, że w Polsce jest różnorodność, którą należy zauważyć i wysłuchać. Dobrze jednak, żeby była ona zorganizowana a jej postulaty przystawały do rzeczywistości, w której się obraca. Bo ja, gdybym był w mniejszości i miał taką reprezentację, zapadłbym się pod ziemię ze wstydu (będąc w większości też nie jestem oczarowany, żeby była jasność).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz