czwartek, 2 maja 2013

Krzyż dla połowy Kriss Kross

Lata dziewięćdziesiąte, a przynajmniej ich początek, kojarzą mi się głównie z siedzeniem przed telewizorem i oglądaniem niemieckiej Vivy. Pewnie działo się coś jeszcze, ale pamiętam głównie to. Już wiedziałem co to jest rap, bo kasety Public Enemy krążyły po osiedlu. Poza tym na rotacji byli Cypress Hill, Nas, Luniz, Ini Kamoze i Kriss Kross. Ci ostatni, produkt wykreowany na zasadzie Lil Bow Wow'a, reprezentowali dziecięcy rap (bardzo głupia nazwa), wsparty nowatorskim trendem noszenia ubrań tył do przodu. Jak pokazała historia - nie przyjęła się ani moda ani Kriss Kross. Jak przystało na rasowych one hit wonders, zostawili po sobie banger (ale jaki) - Jump.



Dziś rano świat obiegła tragiczna wiadomość: połowa duetu Kriss Kross - Chris Kelly - zawinął się na tamten świat. Przyczyny nie są jeszcze znane, ale mówi się o przedawkowaniu narkotyków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz