niedziela, 14 kwietnia 2013

Robak kima

Całe szczęście że nie pracuję w służbach specjalnych. Cieszę się z dwóch powodów: nie muszę pozować przy walizce kasy bez koszulki i przejmować się ludźmi. Jest taka kategoria osób publicznych, które mówią wszystko. Media chętnie je zapraszają, cytują, rozkmniniają przez pół roku kontrowersyjne tezy, badają skuteczność i takie tam. Ja z uporem maniaka powtarzam, że to nic nie znaczy, to o niczym nie świadczy. I pozostaję przed telewizorem w majtach i japonkach. Ci ze służb mają gorzej, muszą to analizować, bo jeśli jednak coś się wydarzy - będą na dywaniku. Czerwoną plamą.

My mamy Lecha Wałęsę - USA ma Dennisa Rodmana. Tak, legendarny The Worm również był prezydentem i obalił komunizm. Cytując ulubione powiedzenie otyłych przez sport do kalectwa, dlatego też należy spojrzeć na Rodmana ze współczuciem. Nikt nie był w stanie go przekonać, że przychodzenie na swój ślub w sukience jest przypałowe i nikt nie wytłumaczy mu, że Kim Jong Un nie śpiewa Gangnam Style. Trudno, musimy z tym żyć.



Ostatnio Robaczek pochwalił się, że wraca do swojego kumpla:

I’m going back August 1. We have no plans really, as far as what we’re going to do over there, but we’ll just hang and have some fun!
Kolejny raz: musimy z tym żyć. Po ostatniej podróży do Milusińskiego Kima, Rodman opowiadał m.in. o polityce miłości i ZSRR:

The Russians were way out there, and they were acting on their threats. (Un) just wants to be loved. He just wants to sit down and talk. That’s all.
Tak na dobrą sprawę, to każdy z nas wie co to znaczy być nieakceptowanym przez resztę. Kim jest mały, gruby i brzydki. Nie ma łatwo. A chce być kochany. Jeśli jednak nie uzyska nowych znajomych na fejsie - wszystko rozp*erdoli. Nie dlatego że jest zły lub opętany złudną ideologią. To wszystko ze smuteczku. Z pomocą przyjdzie mu ex gwiazda koszykówki, równie kochana co znienawidzona. Teraz obaj podążą na tęczy ku oceanom szczęśliwości. Tak w skrócie wygląda strategia ocieplania wizerunku Kima.

Jeden z konserwatywnych blogerów z Salonu24 podesłał mi tajemniczą notatkę, która mówi o tym, że Rodman zapomniał, że zdjęcia do filmu Ryzykanci skończyły się ponad 15 lat temu i wierzy, że nadal jest tajnym agentem, który działa na zlecenie prezydenta USA. Pytany w kuluarach czy poradzi sobie bez Van Damme'a, odpowiedział:

Death has always had a prominent place in my mind. There are times when I think somebody might kill me.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz